Autor: Jaroslav Rudiš
Tytuł: Cisza w
Pradze
Przekład: Katarzyna
Dudzic
Wydawnictwo: Książkowe
Klimaty
Seria: Czeskie Klimaty
Rok wydania:2014
Życie wyszło z wody,
czyli wynurzyło się z ciszy. Istnieje zatem stan, w którym dźwięki odpływają w
przestrzeń, stan, którego boją się bohaterowie powieści Jaroslava Rudiša, bo
cisza wiąże się z samotnością, a ta z kolei narzuca okazję do wsłuchania się w
siebie. Nie każdy jednak chce konfrontować się z wewnętrznym „ja", wolimy
dryfować po powierzchni i dlatego stajemy się głusi.
Vladimír wie, że za
wszystko odpowiedzialny jest hałas, to on zabrał jego żonę, wie, że ludzie
uciekają w jazgot, który ich niszczy, ale oni o tym nie wiedzą. Bohater
wyznacza sobie tajną misję, musi obudzić innych, ocknąć ich z głuchoty, nauczyć
na nowo słuchać. Krąży zatem po Pradze z nożyczkami w kieszeni, zbiera dźwięki
i hibernuje je w swoim laboratorium.
Vanda w muzyce
odnajduje ciszę. I w narkotykach. Ma osiemnaście lat i zespół punkowy. Jej
rodzice się rozeszli, ojciec zdradził matkę z przyjaciółką Vandy. Jej chłopak
przeleciał jakąś krowę w zielonej sukience, przyłapała ich. Miłość to jeden
wielki szajs.
Petr jeździ
tramwajem, próbuje pocieszyć przypadkowo poznaną Vandę. Nie tylko ją, wyciąga z
dołków wszystkie laski, które poznaje. Taki typ. Nie ma szczęścia w związkach,
jedyną wierną suką jest Malmö- biała labradorka.
Jest jeszcze Hana,
jej postać, początkowo bardzo efemeryczna, z czasem zaczyna nabierać kolorów.
Kobieta nie potrafi uwolnić się od przeszłości, jest teraz z Waynem, ale
Wielki, który ją zranił nie daje spokojnie płynąć myślom i rozpocząć nowego
rozdziału.
A Wayne? Niby to
zakochany po uszy w Hanie, ale ciągle ogląda się za spódniczkami, jego mózg 24
godziny na dobę produkuje seksualne fantazje.
Bohaterowie „Ciszy
w Pradze" mijają się na ulicach i w pubach, nie znając się, ale łączy ich
wiele - strach przed wejściem w głębsze relacje, brak zaufania do drugiej
osoby, kompletne nie radzenie sobie z emocjami, pozostawianie ich gdzieś w wewnętrznych
czeluściach. Są naznaczeni hałasem i nawet Vladimír nie jest w stanie im pomóc.
Ponura to powieść,
w której Praga jest nie tylko tłem. To miasto brudne i martwe. Spocone, śmierdzące muzeum. Miasto na jeden
pijany, długi weekend i kaca w drodze powrotnej. Nic więcej. Miasto-antybohater.
Ciężko polubić tych
bohaterów, można im jedynie współczuć, bo nie potrafią znaleźć sobie miejsca,
są pozbawieni celów, zbyt szybko się poddają, nie są w stanie podjąć
jakichkolwiek kroków, by zmienić stan rzeczy. A może właśnie tego nie chcą?
Rudiš prowadzi
czytelnika powoli, o jakiejkolwiek akcji możecie więc zapomnieć. W krótkich
rozdziałach, lapidarnych dialogach, konstruuje świat rozkładu i brudnych fantazji.
Tworzy klimat mroczny, nadając rzeczywistości lekko oniryczny charakter. Jest w
tym trochę realizmu magicznego, choć więcej tu dekadentyzmu. Nie znaczy to
jednak, że po przeczytaniu „Ciszy w Pradze" będziecie mieli ochotę ciąć
się szarym mydłem i narzekać na beznadzieję świata. Rudiš pokazuje, że każdy z
nas ma w sobie hałas, w którym się chce schować, ale czy nie warto czasami
ściszyć trochę głośniki, by nie popełniać błędów jego bohaterów? Zastanówcie
się.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.