Teksty umieszczane na tym blogu, są mojego autorstwa. Kopiowanie i wykorzystywanie ich w innych miejscach, tylko za zgodą autorki

piątek, 5 grudnia 2014

Jaroslav Rudiš "Cisza w Pradze"



 


Autor: Jaroslav Rudiš
Tytuł: Cisza w Pradze
Przekład: Katarzyna Dudzic
Wydawnictwo: Książkowe Klimaty
Seria: Czeskie Klimaty
Rok wydania:2014




Życie wyszło z wody, czyli wynurzyło się z ciszy. Istnieje zatem stan, w którym dźwięki odpływają w przestrzeń, stan, którego boją się bohaterowie powieści Jaroslava Rudiša, bo cisza wiąże się z samotnością, a ta z kolei narzuca okazję do wsłuchania się w siebie. Nie każdy jednak chce konfrontować się z wewnętrznym „ja", wolimy dryfować po powierzchni i dlatego stajemy się głusi.

Vladimír wie, że za wszystko odpowiedzialny jest hałas, to on zabrał jego żonę, wie, że ludzie uciekają w jazgot, który ich niszczy, ale oni o tym nie wiedzą. Bohater wyznacza sobie tajną misję, musi obudzić innych, ocknąć ich z głuchoty, nauczyć na nowo słuchać. Krąży zatem po Pradze z nożyczkami w kieszeni, zbiera dźwięki i hibernuje je w swoim laboratorium.

Vanda w muzyce odnajduje ciszę. I w narkotykach. Ma osiemnaście lat i zespół punkowy. Jej rodzice się rozeszli, ojciec zdradził matkę z przyjaciółką Vandy. Jej chłopak przeleciał jakąś krowę w zielonej sukience, przyłapała ich. Miłość to jeden wielki szajs.

Petr jeździ tramwajem, próbuje pocieszyć przypadkowo poznaną Vandę. Nie tylko ją, wyciąga z dołków wszystkie laski, które poznaje. Taki typ. Nie ma szczęścia w związkach, jedyną wierną suką jest Malmö- biała labradorka.

Jest jeszcze Hana, jej postać, początkowo bardzo efemeryczna, z czasem zaczyna nabierać kolorów. Kobieta nie potrafi uwolnić się od przeszłości, jest teraz z Waynem, ale Wielki, który ją zranił nie daje spokojnie płynąć myślom i rozpocząć nowego rozdziału.

A Wayne? Niby to zakochany po uszy w Hanie, ale ciągle ogląda się za spódniczkami, jego mózg 24 godziny na dobę produkuje seksualne fantazje.

Bohaterowie „Ciszy w Pradze" mijają się na ulicach i w pubach, nie znając się, ale łączy ich wiele - strach przed wejściem w głębsze relacje, brak zaufania do drugiej osoby, kompletne nie radzenie sobie z emocjami, pozostawianie ich gdzieś w wewnętrznych czeluściach. Są naznaczeni hałasem i nawet Vladimír nie jest w stanie im pomóc.

Ponura to powieść, w której Praga jest nie tylko tłem. To miasto brudne i martwe. Spocone, śmierdzące muzeum. Miasto na jeden pijany, długi weekend i kaca w drodze powrotnej. Nic więcej. Miasto-antybohater.

Ciężko polubić tych bohaterów, można im jedynie współczuć, bo nie potrafią znaleźć sobie miejsca, są pozbawieni celów, zbyt szybko się poddają, nie są w stanie podjąć jakichkolwiek kroków, by zmienić stan rzeczy. A może właśnie tego nie chcą?

Rudiš prowadzi czytelnika powoli, o jakiejkolwiek akcji możecie więc zapomnieć. W krótkich rozdziałach, lapidarnych dialogach, konstruuje świat rozkładu i brudnych fantazji. Tworzy klimat mroczny, nadając rzeczywistości lekko oniryczny charakter. Jest w tym trochę realizmu magicznego, choć więcej tu dekadentyzmu. Nie znaczy to jednak, że po przeczytaniu „Ciszy w Pradze" będziecie mieli ochotę ciąć się szarym mydłem i narzekać na beznadzieję świata. Rudiš pokazuje, że każdy z nas ma w sobie hałas, w którym się chce schować, ale czy nie warto czasami ściszyć trochę głośniki, by nie popełniać błędów jego bohaterów? Zastanówcie się.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

To miejsce na wyrażenie Twojej opinii. Ja się podpisałam pod swoim tekstem, więc Ty też nie bądź anonimowy. Anonimowe komentarze będą usuwane.